Branża mięsna coraz mocniej interesuje się kwestią produktów dla wegetarian, wegan i ich właściwego oznakowania. Trend ten staje się widoczny, a na rynku pojawia się coraz więcej nowych produktów, które są dedykowane dla tej grupy konsumentów, ale nie tylko.
W tym miejscu warto pochylić się nad celowością tworzenia tego rodzaju produktów. Weganie i wegetarianie to przecież tak naprawdę nieliczna grupa, według statystyk stanowiąca zaledwie od 6 do 8 proc. ogółu społeczeństwa. Niemniej jednak, badania rynkowe pokazują, że ograniczaniem spożywania mięsa jest zainteresowanych coraz więcej osób. Wynika to w głównej mierze ze względów zdrowotnych. Oczywiście, mięso samo w sobie, i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, jest bardzo cennym produktem. Natomiast usmażone, czy przetworzone w inny sposób, może być w pewnym stopniu odpowiedzialne za choroby cywilizacyjne. Warto zauważyć, że wiele osób ograniczających spożycie mięsa nie do końca utożsamia się z dietą wegan i wegetarian. Coraz liczniejszą grupą konsumentów są flexitarianie.
Czy mięsożercy niszczą świat?
W mediach pojawia się wiele doniesień utrzymanych właśnie w tym dosyć sensacyjnym i niepokojącym tonie. Coraz częściej mówi się o tym, że hodowla zwierzęca posiada bardzo wysoki ślad węglowy. Jest on wyrażoną w ekwiwalencie CO2 sumą emisji gazów cieplarnianych, wywoływanych bezpośrednio albo pośrednio przez dany produkt. Nie dotyczy on wyłącznie produktów spożywczych. Z wykorzystywaniem zasobów naszej planety wiąże się wyprodukowanie każdego produktu, a jego miarą jest właśnie wspomniany ślad węglowy. Podsumowując – im produkt ma niższy ślad węglowy, tym jego wpływ na niekorzystne zmiany klimatyczne jest mniejszy. Z badań wynika, że produkcja żywności odpowiada aż za 25 proc. całej globalnej emisji gazów cieplarnianych. Dla wielu z nas może być to nieco zaskakujące, ponieważ gazy cieplarniane kojarzą się przede wszystkim z transportem. Emisja całego sektora transportowego wynosi jednak „zaledwie” 15 proc. całkowitej globalnej emisji – czyli dokładnie tyle, ile przypisuje się hodowli zwierząt. Wszystkie dane pokazują więc wyraźnie, że produkcja zwierzęca pochłania stosunkowo dużo zasobów, a stosunkowo mało daje nam kalorii i białka. Wymaga ogromnych ilości energii i wody oraz terenów uprawnych, których dostępność staje się coraz większym problemem. Wiele mówi się o wypalaniu lasów deszczowych. Najczęściej słyszymy o tym w kontekście oleju palmowego, ale tak naprawdę ogromne połacie lasów są wypalane również po to, aby zasiać soję, wykorzystywaną na paszę dla zwierząt. Produkcji zwierzęcej jest dedykowane aż 80 proc. terenów uprawnych! Dane pokazują więc wyraźnie – hodowla zwierząt jest mało efektywna. Biorąc po uwagę prognozy mówiące o tym, że za 30 lat liczba ludności sięgnie aż 10 miliardów, może stać się to dużym problemem. Eksperci ostrzegają, że jeżeli nie zmienimy sposobu odżywiania, nasza planeta nie będzie w stanie nas wyżywić. Dieta flexitariańska może stać więc po prostu koniecznością.
Obowiązek znakowania
żywności śladem węglowym 20 maja bieżącego roku, na stronach Komisji Europejskiej, opublikowana została strategia mówiąca o kierunkach zmian legislacyjnych planowanych na najbliższe lata. Zawiera ona między innymi deklarację, że do 2024 roku przygotowany zostanie projekt aktu regulującego kwestię obowiązkowego znakowania żywności śladem węglowym. Dla branży mięsnej nie jest to dobra informacja, ponieważ produkty odzwierzęce mają zdecydowanie wyższy ślad węglowy niż produkty roślinne. Te propozycje legislacyjne mają pobudzić konsumentów do dokonywanie świadomych wyborów i to nie tylko pod kątem wartości odżywczych, czy składu produktu, ale także wpływu produkcji danego asortymentu na kondycję naszej planety.
Żywność dla wegetarian i wegan a wymogi prawne
Prawo unijne, a konkretnie art. 36. Rozporządzenia (UE) nr 1169/2011 zakłada, że Unia Europejska powinna przyjąć odpowiednie akty prawne regulujące kwestię przekazywania informacji, czy żywność jest odpowiednia dla wegetarian i wegan.
Pełny zapis wideo dostępny jest na platformie MEATplace.pl