Na temat zrównoważonego rolnictwa, roślinnych zamienników, e-commerce i głównych trendów rozwoju sektora na tle bieżących wyzwań dyskutowali: Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik), Tomasz Brus (SuperDrob), Paweł Nowak (Goodvalley), Katarzyna Czuchaj-Łagód (Mobile Institute) oraz Janusz Rodziewicz (SRWiRP). Debatę poprowadziła Renata Dutkiewicz (Santander Bank Polska) podczas Kongresu MEATing 2021.
Renata Dutkiewicz (Santander Bank Polska): Jak dbać o rentowność w tak trudnym okresie, jak ostatni rok?
Paweł Nowak (Goodvalley): Należy jak najszybciej skończyć pogoń za tanim mięsem, a skupić się na jego wartości i jakości. Ceny mięsa nie zmieniły się praktycznie od trzydziestu lat i jest to dla branży bardzo niekorzystna sytuacja. Chciałbym podkreślić – mięso nie może być tanie. Oczywiście na to, co dzieje się na globalnych rynkach mamy niewielki wpływ. Trzeba się więc dostosować i szukać szeroko rozumianej optymalizacji oraz działać zgodnie z zasadą, że to co robimy, można robić jeszcze lepiej.
Jakie są perspektywy branży drobiarskiej w pocovidowej rzeczywistości? Jak rozwijać biznes przy tak trudnym i zmiennym otoczeniu biznesowym?
Tomasz Brus (SuperDrob): Obserwuję ceny żywca od ponad dwudziestu lat i obecnie są one nie tylko wyższe niż przed pandemią, ale w ogóle najwyższe z tych, które pamiętam. Co więcej, zjawisko to w tym roku się skumulowało. W momencie, kiedy ptasia grypa uderzyła z dużą siłą w powiecie żuromińskim, sytuacja z pandemią zaczynała się normalizować.
Patrzyliśmy początkowo z optymizmem na rozwój sytuacji, później pojawił się niedobór piskląt, który zwłaszcza w okresie maj-czerwiec był bardzo wyraźny. Od lipca sytuacja zaczęła się uspakajać, a poziomy produkcyjne normalizować. Niestety, w cenach sprzedaży trend był zupełnie odwrotny i ceny od połowy czerwca – początku lipca zaczęły spadać. Dzisiaj mamy do czynienia z tym, czego się obawiałem – nożyce pomiędzy ceną żywca, a ceną sprzedaży mięsa zupełnie się rozjechały.
Jak z punktu widzenia SRWiRP wygląda sytuacja mniejszych przedsiębiorców w branży po pandemii?
Janusz Rodziewicz (SRWiRP): Gdy nastała pandemia wydawało się, że nie poradzimy sobie z tą sytuacją. Tam, gdzie nie było dużych zakażeń, udało się jednak utrzymać produkcję i sprzedaż na satysfakcjonującym poziomie. Po pandemii pojawiły się natomiast inne problemy, dotykające szczególnie małe firmy, takie jak inflacja, wzrost kosztów paliwa, zatrudnienia, mediów. Wszystko to spowodowało, że położenie małych i średnich firm jest obecnie bardzo trudne. Obawiam się, że niektóre zakłady nie poradzą sobie z kłopotami kosztowymi, które je po prostu przerastają.
Jak wygląda bieżąca sytuacja na rynku surowca?
Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik): Temat surowca wymyka się wszelkim statystykom. Ceny, które kiedyś były przewidywalne, dzisiaj już takie nie są. Należy poruszyć również temat rynku globalnego, bo wydaje się, że nabrał bardzo mocno na znaczeniu, ponieważ to, co obserwujemy na rynku chińskim, hiszpańskim i w Stanach Zjednoczonych, widzimy już w Polsce. Ważnym tematem są także problemy z personelem. Nasza branża nie jest popularna więc zatrudnienie pracownika na linię ubojową czy rozbiorową jest bardzo trudne. Wydaje mi się, że jest to temat, nad którym powinniśmy się bardzo mocno pochylić.
Kolejnym problemem jest to, że małe i średnie firmy odstają cenowo od dużych zakładów. Wynika to z ich stosunkowo niskiej efektywności. Duże firmy, mające zautomatyzowane procesy produkcyjne będą naturalnie uciekać do przodu, bo efekt skali robi swoje. Myślę jednak, że nie ma powodów do pesymizmu, ponieważ sieci bardzo polubiły mniejsze, regionalne zakłady. Jestem przekonana, że niszowe produkty znajdują swoich klientów. Konsumenci są świadomi, chcą kupować i polubili firmy lokalne. Mam więc nadzieję, że każdy zakład znajdzie na rynku swoje miejsce.
Czym charakteryzuje się e-commerce B2B w branży spożywczej i jak się rozwija na tle innych branż?
Katarzyna Czuchaj-Łagód (Mobile Institute): Nasz raport pokazał zdecydowanie, że firmy podążają w stronę e-commerce. Jeżeli jednak porównamy branżę spożywczą i cały rynek, to widać dwukrotnie mniejszy udział firm spożywczych, które zdecydowały się na ten krok. Należy natomiast podkreślić, że jest to jednak dość zróżnicowane. Mamy bowiem grupę firm większych, które zrobiły to bardzo zdecydowanie. Chcą wejść w e-commerce szybko, zyskać nowych klientów i nowe rynki zbytu, a równocześnie jest wiele firm, które zupełnie nie dostrzegają tego potencjału. Mamy tu do czynienia z dualizmem i rynkiem dwóch prędkości.
Jak mniejsze firmy walczą o klienta na tym bardzo konkurencyjnym rynku? Gdzie szukają szans i jakie widać trendy?
Janusz Rodziewicz (SRWiRP): Bardzo trudno jest konkurować na rynku z dużymi firmami. Niestety, małe firmy mają słabsze możliwości rozwoju i jest to bardzo duży problem. Widzę jednak sporą szansę w dyscyplinowaniu sieci. Uważam, że przy otwieraniu nowego sklepu powinny one zobowiązać się do tego, aby pewna część towaru – ok. 20% była zdecydowanie regionalna. Optymistyczne jest natomiast to, że mimo wyższej ceny, konsumenci chętnie przychodzą do sklepów firmowych i kupują wędliny małych producentów.
Co z pani perspektywy jest głównym trendem na rynku wędlin i pozostałych przetworów. Czy pandemia wpłynęła na wybory dokonywane przez konsumentów?
Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik): Średnie i małe zakłady borykają się z problemami, o których ciągle zbyt mało się mówi. Chodzi o wystandaryzowanie produktów oraz poprawne oznakowanie i dystrybucję. W mniejszych firmach pojawia się również problem ze sztabem osób odpowiedzialnych za logistykę i dotarcie do placówek zainteresowanych sprzedażą detaliczną. Jeśli natomiast chodzi o trendy, myślę, że klient jest coraz bardziej świadomy. Chce kupić produkty zdrowe, dobre jakościowo, ale równocześnie za dobrą cenę. Kolejnym trendem w naszej branży jest zły PR mięsa.
Klienci nie chcą kupować mięsa sprowadzonego z zagranicy, ale oczywiście chcą kupować tanio, czytają etykiety, mają wiele uwag, wymieniają się informacjami. Dostępność Internetu otwiera komunikację z konsumentem. Działy marketingu zmobilizowały się, pandemia dała nowe perspektywy, a kupujący pokonali bariery, jeśli chodzi o zakupy internetowe. Są świadomi, robią zakupy w jednym miejscu i w większych ilościach. Jest to związane z tym, że zmniejszyła się konsumpcja poza domem. Należy też wspomnieć o zamiennikach roślinnych, które również są trendem w naszych firmach.
Czy trendem może być integracja pionowa?
Tomasz Brus (SuperDrob): Od dwóch lat w naszym portfolio posiadamy krewetki i dania gotowe z owocami morza. Rozszerzenie propozycji o produkty bezmięsne jest dosyć wyraźne. Najwięksi gracze na rynku światowym ogłaszają, że chcą być również obecni w części zamienników roślinnych. Jest to widoczne i będzie coraz wyraźniejsze. Jeśli natomiast chodzi o dywersyfikację, to będziemy podążać tą drogą. Jesteśmy dużym graczem na rynku, jeżeli chodzi o produkcję mięsa, produkcja wędlin jest zaś uzupełnieniem oferty.
Czy zamienniki roślinne to chwilowy trend, czy must have każdego producenta?
Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik): Musimy zaakceptować roślinne zamienniki mięsa, od tego nie ma odwrotu, bo aż 40% Polaków deklaruje, że po nie sięga. Rynek roślinnych zamienników mięsa urósł w imponującym tempie, a jego perspektywy są ogromne. Czy jest to must have? Niekoniecznie. Zakłady, które wywodzą się z mięsa nie muszą tego robić. Grupa Olewnik postawiła na roślinne zamienniki z dwóch powodów. Jesteśmy kojarzeni z gospodarstwami rolnymi, które znajdują się w naszym portfolio i chcemy przetwarzać własne uprawy. Drugim powodem jest to, że świat i konsument się zmienił, a rośliny mają lepszy PR. Jako grupa zdecydowaliśmy się więc na rozszerzenie kategorii. Nie stworzyliśmy nowej marki, wyroby produkujemy pod brandem Olewnik. Wywodzimy się z mięsa, w nim tkwią nasze korzenie i nasza autentyczność. Ofertę kierujemy dla flexitarian, naszymi klientami na pewno nie są weganie czy wegetarianie.
Paweł Nowak (Goodvalley): Najważniejsza jest autentyczność. Trzeba pokazywać, że mięso nie jest gorszym wyborem i to właśnie staramy się przekazać naszym klientom. Konsument jedzący mięso nie jest kimś gorszym, niezdrowym, otyłym, nieetycznym, niewrażliwym i nieempatycznym. Mówimy o konieczności zrównoważonej diety, takiej, w której dobre mięso ma swoje ważne miejsce. Taką właśnie filozofię staramy się oddać jako firma. Nasze produkty sprzedajemy drogo, bo produkcja zrównoważona taka właśnie jest. Powinniśmy uświadamiać klienta, że dobre mięso musi dużo kosztować. Nie może być tańsze niż warzywa czy owoce, bo koszty wytworzenia, środowiskowe i społeczne są olbrzymie.
Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik): Wywodzimy się z mięsa i od niego nie uciekamy. Mięso musi mieć dobry PR, on powinien być nadrzędnym celem. Konsument się zmienił i musi mieć wybór.
Katarzyna Czuchaj-Łagód (Mobile Institute): Te dwa punkty widzenia nie do końca się wykluczają. Chciałabym wesprzeć je zatem statystykami konsumenckimi. Z jednej strony tylko 6% Polaków jest zdecydowanymi wegetarianami, z drugiej strony 40% stara się ograniczać spożycie mięsa i żyć zdrowo. Zdrowie stało się bardzo ważne. Polacy zaczęli sami gotować, zwracają też coraz większą uwagę na używane składniki. Z jednej strony mamy do czynienia z trendem wege, a z drugiej doceniamy jakość mięsa i chcemy jeść dobre rzeczy. Warto jednak wiedzieć, że jeśli chodzi o czynniki wyboru, to pierwszym z nich jest cena, a drugim jakość.
Jak wygląda sprzedaż roślinnych zamienników?
Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik): Produkty wege traktujemy jako uzupełnienie kategorii. Wartościowo ich udział w sprzedaży kształtuje się w okolicach pięciu procent. Mamy apetyt na więcej, nie jesteśmy jednak jeszcze na to przygotowani, jeśli chodzi o infrastrukturę.
Jakie dalsze plany rozwoju?
Paweł Nowak (Goodvalley): Obserwujemy, co dzieje się na rynku. Kładziemy szczególny nacisk na kwestie etyczne i środowiskowe, które będą coraz ważniejsze. Na tym chcemy się skupić i ten aspekt akcentować.
E-commerce to ciągle nieodkryty obszar. Na co trzeba zwrócić uwagę, żeby zagospodarować ten kanał sprzedaży? Jakie szanse daje firmom digitalizacja?
Katarzyna Czuchaj-Łagód (Mobile Institute): W naszym badaniu dobrze wypadła branża meblarska i kosmetyczna, które widzą tu bardzo duży potencjał i stawiają na zwiększenie liczby klientów i ich lojalizację. Konsekwencją tego jest większa penetracja e-commerce i duża świadomość tego, co może on przynieść. Muszę przyznać, że w branży spożywczej firmy, które wchodziły w e-commerce deklarowały bardzo dobre przygotowanie, wyznaczały sobie cele, konkretne parametry, jakie e-commerce musi spełnić i dobrze wiedziały, jakie funkcjonalności chcą oferować. Firmy wskazują, że pandemia covid bardzo przyspieszyła decyzję o wejściu w ten obszar. Jeśli natomiast chodzi o specyfikę branży mięsnej, e-eksport ma bardzo dobry potencjał do wykorzystania dla firm z każdej kategorii. Branża to dostrzegła, a tym, na co firmy stawiają i czego oczekują, jest zdobycie nowych rynków i klientów oraz zwiększenie przychodów.
Brexit to szansa czy zagrożenie? Dalsze perspektywy współpracy z UK.
Tomasz Brus (SuperDrob): Na rynku brytyjskim jesteśmy mocni i dlatego z niepokojem patrzymy na rozwój sytuacji. Każde przesunięcie terminu ostatecznego wprowadzenia dokumentów, prowadzenia kontroli na granicach wzmacnia naszą niepewność. Jeżeli dołożymy do tego fizyczne kontrole na granicach, to sytuacja zaczyna być niekomfortowa. Jeśli chodzi o dłuższą perspektywę, myślę, że będzie to dla nas szansa i mimo możliwych zawirowań patrzę w przyszłość z optymizmem.
Zmiany w rolnictwie, zielony ład, dobrostan zwierząt, ślad węglowy, ekologia kontra biznes – jak to połączyć?
Paweł Nowak (Goodvalley): Już trzydzieści lat temu uznaliśmy, że wizja produkcji żywności musi polegać na integracji. Rolnictwo powinno być blisko przetwórstwa, co umożliwia zadbanie o środowisko, jakość surowców i ciągłość produkcji itd. Tak też się dzieje i bardzo nas to cieszy. Uważam, że to właśnie konsumenci, a nie decydenci zmienią świat. Jeszcze raz podkreślę, mięso nie może być tanie, bo to dzieje się z kosztem dla przyszłości i nas wszystkich. Jako producent podnosimy sobie poprzeczkę, musimy wykreować tę wartość, żeby rzeczywiście nie konkurować ceną, a jakością.
A to nie handel kreuje trendy?
Tomasz Brus (SuperDrob): Handel wymusza nowe trendy i produkty. Naszym zadaniem jest opracowywanie innowacji oraz pełna integracja ze świadomością i odpowiedzialnością za to, co nas otacza. Nie zawsze potrafimy jednak przełożyć tego na konsumenta. Chociaż rzeczywiście, świadomość wzrasta, klienci dużo czytają i piszą na temat jakości produktów, wzrosty w segmencie żywności lepszej są jednak symboliczne. Mamy w ofercie drób, który jest zupełnie inaczej hodowany, kiedy jednak patrzymy na chęci konsumentów chcących kupić to mięso, odbijamy się od barier.
Janusz Rodziewicz (SRWiRP): Trwa rywalizacja między przetwórcami, a handlem. Niestety, walkę tę handel najczęściej wygrywa, bo stawia nam coraz trudniejsze warunki.
Czy w pocovidowym czasie pozostaniemy w e-commerce jako klienci?
Katarzyna Czuchaj-Łagód (Mobile Institute): Niekoniecznie, chociaż jest oczywiście grupa konsumentów, którzy pozostaną. Jeśli chodzi o produkty spożywcze, to 15% osób deklaruje, że kupuje regularnie produkty w e-commerce. Jest to spora zmiana, bo Polacy w wyniku covidu nauczyli się planować swoje codzienne zakupy. Wcześniej nie mieliśmy tego nawyku.
Chodziliśmy do sklepików lokalnych, kupowaliśmy w centrach handlowych. Teraz zaczęliśmy planować zakupy. To i dobrze, i źle – z jednej strony zakupy są przemyślane, z drugiej – bardziej zwracamy uwagę na cenę. Należy pamiętać, że konsumenci kupujący w Internecie są bardziej świadomi. Opakowanie stanowi element, na który konsumenci zwracają szczególną uwagę i aż 80% z nich uważa, że musi być ono ekologiczne. Mniejszą uwagę natomiast zwracają na to, skąd produkt pochodzi, jak długo do nas jedzie. W tym widzę główny problem i najważniejsze wyzwanie edukacyjne.
Paweł Nowak (Goodvalley): Kwestie ekologiczne komunikujemy na opakowaniach. Tu ciekawostka – priorytetem jest dla nas zerowy ślad węglowy, a klienci najbardziej rozumieją sfomułowanie opakowanie „do i z recyklingu”.
Co w najbliższym czasie będzie tym kluczowym trendem?
Anna Olewnik-Mikołajewska (Olewnik): Zauważalna jest wyraźna dwubiegunowość. Z jednej strony chcielibyśmy iść do przodu, być nowocześni, a z drugiej – lubimy lokalność, kupowanie na bazarach. Ważnym trendem są roślinne zamienniki mięsa – produkty mięsne będą w symbiozie z produktami roślinnymi i od tego nie ma odwrotu.
Katarzyna Czuchaj-Łagód (Mobile Institute): Postawiłabym na digitalizację, która oznacza optymalizację, sprawność w działaniu i dynamikę. Nawet jeśli nie wszyscy będą kupować online, to kategoria spożywcza jest kategorią, w której konsumenci zaczęli w ubiegłym roku częściej szukać inspiracji w Internecie. Można więc ich wcześniej zachęcić i edukować a jeśli nawet nie będzie to oznaczało bezpośrednio e-zakupów, to cała otoczka jest kluczowa dla branży.
Janusz Rodziewicz (SRWiRP): W imieniu małych i średnich firm chciałem powiedzieć, że nie możemy konkurować nowoczesnością i nowymi trendami. Musimy utrzymać, a nawet podwyższyć jakość i sposób sprzedaży wędlin tradycyjnych, ich nazwy i historie związane z tradycją i lokalnością.
Tomasz Brus (SuperDrob): Ostatnie dwa lata nauczyły mnie pokory. Kiedyś zajmowałem się przewidywaniem trendów i kreowaniem tego, co będzie się działo za kilka lat, a ponieważ przez ostatnie półtorej roku działamy głównie gasząc pożary, wiem już, że zbyt wiele rzeczy może nas zaskoczyć. W trendach najważniejsza natomiast dla mnie jest świadomość konsumencka. Konsument jest coraz bardziej świadomy tego, co kupuje i tego co je. Nie będzie więc bał się zapłacić więcej za dobre mięso. Jeżeli chodzi natomiast o trendy w produkcji i sprzedaży, jestem przekonany, że kiedy tylko gospodarki się unormują, wtedy pokażemy, na co nas stać. Dzisiaj nie mamy dostępu do najlepszych rynków światowych, straciliśmy też dużo przez ASF i ptasią grypę. Obawiam się, że są to dystanse nie do odrobienia.
Paweł Nowak (Goodvalley): Wszystko przyspieszyło, coraz ważniejsza staje się autentyczność i kwestie ekologiczne. Trzeba się wyróżnić, znaleźć swoje miejsce, pokazać, że ma się w ofercie coś wyjątkowego i być w tym konsekwentnym. Warto też pamiętać, że problemy i wyzwania są równocześnie naszymi szansami.
oprac. Katarzyna Salomon