Trend, który pozostanie z nami długo

Z Marcinem Tischnerem – Corporate Engagement Specialist ProVeg Polska rozmawia Katarzyna Salomon

 

Z czego wynika coraz większe zainteresowanie roślinnymi zamiennikami mięsa?
Wzrost zainteresowania roślinnymi zamiennikami mięsa wynika z tego, że konsumenci są coraz bardziej świadomi wpływu wyborów żywieniowych na różne aspekty życia, takie jak zdrowie czy środowisko. Większość konsumentów, którzy sięgają po roślinne alternatywy mięsa i nabiału stanowią osoby, które spożywają również mięso, ale z różnych względów (np. zdrowotnych, środowiskowych, etycznych) ograniczają jego spożycie lub po prostu chcą włączyć więcej roślin do swojej diety i spróbować nowych, ciekawych posiłków. Weganie i wegetarianie stanowią jedynie część grupy docelowej w segmencie produktów roślinnych, odpowiadając za ok. kilkanaście procent zakupów tych produktów.

 

Czy dynamika rozwoju tego segmentu w Polsce jest zgodna z trendami światowymi?
Obserwujemy, że to co dzieje się w tym momencie na rynku produktów roślinnych w Niemczech, Holandii czy USA dociera do Polski z 2-3-letnim opóźnieniem. W ostatnim czasie w Polsce zdecydowanie bardziej zbliżyliśmy się do Zachodu pod względem dostępności, jakości czy możliwości wyboru smacznych i zdrowych roślinnych alternatyw.

 

Czy roślinne zamienniki mięsa to chwilowa moda czy trend, który zostanie z nami na zawsze?
W ostatnich latach obserwujemy systematyczny wzrost wartości tego rynku o kilkanaście-kilkadziesiąt procent rok do roku, rosnące zainteresowanie ze strony konsumentów, a także coraz mocniejsze wsparcie tego sektora ze strony decydentów, którzy upatrują w nim szansę na ograniczenie wpływu sektora spożywczego na środowisko.
Biorąc to wszystko pod uwagę, postrzegam roślinne zamienniki mięsa jako trend, który pozostanie z nami długo. Potwierdzają to także analizy ekonomiczne tego rynku, przykładowo według Barclays, do 2029 r. światowy rynek roślinnych alternatyw mięsa może osiągnąć wartość 140 mld USD, zdobywając 10% światowego przemysłu mięsnego.

 

Które z asortymentów cieszą się szczególnym zainteresowaniem u konsumentów?
Nowinki 🙂 4-5 lat temu takimi nowinkami były burgery czy hot-dogi roślinne, później na polskich półkach zaczęły pojawiać się klopsiki, kiełbaski, mięso mielone, sznycle, kabanosy, nuggetsy, a ostatnio pojawiła się np. kaszanka. W najbliższych latach liczę na rozwój ciekawych zamienników drobiu, całych kawałków roślinnego mięsa (np. typu stek) oraz upowszechnienie się kategorii zamienników jaj, ryb i owoców morza.

 

Czy zakłady mięsne powinny obawiać się tych zmian, czy raczej traktować je jako szansę na rozwój i nowe wyzwanie?
Sektor roślinnych alternatyw to zdecydowanie szansa dla przemysłu mięsnego. Paradoksalnie, to właśnie zakłady mięsne mogą mocno skorzystać na rozwoju rynku roślinnych alternatyw mięsa. To one wiedzą jak mięso powinno smakować. Mają już zbudowane zaufanie i rozpoznawalność wśród klientów, którzy stopniowo ograniczają konsumpcję mięsa, a także wiedzą, jak skutecznie dotrzeć do sieci handlowych. Zmieniając swoją linię produkcyjną na bardziej roślinną, dywersyfikują ryzyko i w perspektywie paru lat mogą zbudować nowy, solidny filar swojej działalności.

 

W jaki sposób zakłady mięsne radzą sobie z tym zjawiskiem?
Niektóre zakłady mięsne to zjawisko wypierają lub ignorują, ale obserwujemy, że coraz więcej firm przygląda się roślinnym alternatywom mięsa, a wręcz wprowadza je do swojej oferty. Widać to również na polskim rynku, gdzie w ostatnich paru latach, produkty roślinne wprowadziły m.in. Sokołów, Tarczyński, Olewnik czy Drobimex.

 

Jak komunikują wprowadzane do oferty marki roślinne?
Strategie są różne. Niektóre firmy (np. Sokołów) tworzą zupełnie osobny brand, który nie przypomina dotychczasowych marek, inne (np. Tarczyński) mocno bazują na dotychczasowym brandingu modyfikując jedynie kolorystykę i główne hasła. Decyzję o rozpoczęciu działalności w tym sektorze motywują chociażby zmieniającymi się oczekiwaniami konsumenckimi. W komunikacji podkreślają atuty swoich produktów w postaci smaku, naturalności, lokalności i pożądanych właściwości odżywczych.

 

Jaka jest grupa docelowa – kim jest osoba, która najczęściej sięga po roślinne zamienniki mięsa?
Gdybyśmy mieli stworzyć obraz przeciętnego konsumenta zamienników mięsa, to najprawdopodobniej byłaby to kobieta, w wieku 25-34 lata, mieszkająca w dużym mieście, która interesuje się zdrowiem i odżywianiem oraz nie jest ani weganką ani wegetarianką, a raczej ogranicza konsumpcję mięsa. Trzeba natomiast pamiętać, że grupa osób kupujących roślinne zamienniki jest niezwykle zróżnicowana i istnieje wiele różnych motywów zakupowych. Być może komunikacja skierowana do aktualnie „niszowej” grupy konsumentów mogłaby być opcją na zaistnienie na rynku. Osoby starsze mogą cenić w produktach roślinnych ich lekkostrawność, czy łatwość w gryzieniu. Dla osób z nietolerancjami pokarmowymi (zwłaszcza dot. nabiału) roślinne zamienniki mleka czy jogurtów są świetnym uzupełnieniem diety.

 

Na co powinny zwrócić uwagę zakłady mięsne, które planują wdrożenie roślinnych zamienników mięsa?
Rezygnacja lub ograniczenie spożycia produktów odzwierzęcych to dziś wśród polskich konsumentów w dużej mierze decyzja wynikająca z aspektów zdrowotnych lub szerzej – chęci prowadzenia zdrowego trybu życia, opartego na zrównoważonej diecie. W związku z tym kluczowe znaczenie ma skład produktu. Powinien być on nie tylko roślinny, ale także zdrowy.
Krótki skład i naturalne składniki działają na korzyść produktu. Z drugiej strony duża ilość cukru, wykorzystanie oleju palmowego i dodatków brzmiących nieznajomo lub budzących wątpliwości konsumentów (wzmacniacze smaku, stabilizatory, itp.) może zniechęcać.
Drugim ważnym motywem jest smak. Większość konsumentów podejmuje decyzję o ograniczeniu spożycia mięsa świadomie, w trakcie swojego życia, ale doskonale pamięta i lubi smak tradycyjnych produktów. Stąd największym wyzwaniem dla producentów jest odwzorowanie smaku i struktury produktu mięsnego w jego roślinnym zamienniku.

 

Czy wzrost sprzedaży roślinnych zamienników mięsa przekłada się bezpośrednio na spadek popytu na produkty mięsne?
W Polsce rynek zamienników mięsa jest jeszcze za mały, żeby w znaczący sposób przyczyniać się do spadku popytu na produkty mięsne. Natomiast w najbliższych latach popyt na mięso najprawdopodobniej spadnie, a rynek zamienników będzie jednym z głównych powodów tej sytuacji. Zwiększone zainteresowanie konsumentów sprawia, że coraz więcej firm konkuruje ze sobą o ich względy, ulepszając smak, konsystencję i właściwości odżywcze produktów roślinnych. W najbliższych latach, możemy znaleźć się w sytuacji w której skala produkcji alternatyw mięsa sprawi, że staną się one porównywalne cenowo lub nawet tańsze od produktów konwencjonalnych. W takiej sytuacji klienci mogą masowo przerzucać się na produkty roślinne.
W związku z tym zachęcamy zakłady mięsne do tego, aby już teraz zaczęły myśleć o dywersyfikacji swojego portfolio i ryzyka, poprzez testowanie/eksperymentowanie z rynkiem roślinnym.

 

Dziękuję za rozmowę