
Z Pawłem Nowakiem, wieloletnim prezesem Goodvalley Polska, twórcą Nowak IMPACT – o odpowiedzialnym przywództwie, „zarządzaniu na TAK” i o tym, dlaczego nie chce być tylko doradcą – rozmawia Katarzyna Salomon
Dziękujemy za przyjęcie zaproszenia do rozmowy.
To ja dziękuję – zresztą… to już powoli taka nasza wspólna tradycja. Byliście pierwszymi, którym udzieliłem wywiadu w 2002 roku. To było 23 lata temu, kiedy jako młody technolog dopiero wchodziłem w życie zawodowe. Czas poleciał – i dziś zarówno wy, jak i ja jesteśmy w zupełnie innym miejscu.
Tak, czas szybko mija. I właśnie dowiedzieliśmy się że u Ciebie duże zmiany zawodowe i rozpoczynasz nowy rozdział w Twojej karierze. Co skłoniło Cię do podjęcia decyzji o stworzeniu Nowak IMPACT i jakie główne wartości chcesz przez niego przekazywać?
Decyzja dojrzewała we mnie latami. Po niemal 25 latach w branży – w tym 19 lat w jednej organizacji, w Goodvalley – postanowiłem pójść własną drogą. W tym czasie przeszedłem całą ścieżkę: od pracownika linii produkcyjnej po lidera międzynarodowej firmy. To był czas intensywnego rozwoju – zawodowego i osobistego. Coraz mocniej widziałem, że wartości takie jak zrównoważony rozwój, autentyczne przywództwo czy szacunek do ludzi mają realny wpływ. Nie tylko na wyniki firmy, ale też na jej otoczenie – partnerów, dostawców, całą branżę. I wtedy zadałem sobie pytanie: czy mogę tę filozofię działania przenieść szerzej? Pomóc innym firmom we wprowadzaniu zmian, które naprawdę mają znaczenie? Tak powstał pomysł na Nowak IMPACT – firmę, która nie tylko doradza, ale działa ramię w ramię z liderami. Chcę być blisko – współtworzyć, wspierać, towarzyszyć firmom w transformacjach, które zostawiają ślad: w wynikach, kulturze, decyzjach ludzi.
“Nie chcę być tylko doradcą.
Chcę działać z firmami, nie obok nich.”
Wspominasz o „bezinwazyjnym impakcie” – czyli wpływie, który nie wymusza, ale inspiruje. Jak w praktyce zamierzasz wdrażać tę filozofię i jakie konkretne narzędzia czy metody zamierzasz wykorzystywać?
Bezinwazyjny wpływ to dla mnie podejście, w którym nie chodzi o siłę – tylko o sens. Nie o narzucanie zmiany, ale o budowanie warunków, w których ludzie chcą działać inaczej, bo rozumieją „po co”. Zmiana wynika wtedy z wewnętrznego przekonania, nie z nacisku. Zamiast kolejnego raportu czy slajdów, wolę wejść głębiej – zrozumieć kontekst i potrzeby organizacji. Cenię proste narzędzia: obserwację, obecność, rozmowę. Czasem jedno przejście przez halę produkcyjną czy półki sklepowe daje więcej niż formalne spotkanie. Bo prawdziwa zmiana dzieje się nie w sali konferencyjnej, ale w codzienności. Korzystam z podejścia i filozofii Lean i coraz częściej sięgam po inspiracje z modelu Shingo, który pokazuje, że trwałe wyniki są efektem zachowań, a te wynikają z wartości. To bardzo bliskie mojej filozofii: od kultury – do wyników. I wreszcie – indywidualne wsparcie liderów. Bo często to właśnie oni mierzą się z największą samotnością – pomiędzy oczekiwaniami zarządu a realiami zespołu. Potrzebują nie gotowych odpowiedzi, ale przestrzeni i szczerej rozmowy. To właśnie chcę im dawać.
„Bezinwazyjny impakt to wpływ,
który nie wymusza – tylko inspiruje do zmiany.”
„Zarządzanie na TAK” – to hasło przewija się w Twojej wizji. Jak definiujesz „Zarządzanie na TAK” i jakie były najważniejsze momenty w Goodvalley, które potwierdziły skuteczność właśnie takiego podejścia?
„Zarządzanie na TAK” – mimo prostego brzmienia – nie ma nic wspólnego z bezkrytycznym optymizmem. To świadoma postawa, która nie zatrzymuje się na ograniczeniach, tylko szuka możliwości. Zamiast pytać „czy się da?”, zadaje pytanie: „co musiałoby się wydarzyć, żeby to było możliwe?” To podejście oparte na zaufaniu, ciekawości, partnerstwie i odpowiedzialności – zamiast kontroli i strachu. W takiej kulturze lider nie musi znać wszystkich odpowiedzi, ale musi umieć słuchać. Błąd nie jest porażką, tylko okazją do nauki. Widziałem, jak to działa w praktyce. Jednym z najlepszych przykładów była budowa marki Dolina Dobra. Od początku zakładaliśmy, że nie będzie to marka „z góry”, tylko wspólna – współtworzona przez ludzi, którzy ją realizują: od produkcji, przez marketing, po sprzedaż. Zamiast odgórnych wytycznych – zaproszenie do rozmowy. Zamiast gotowych recept – pytanie: „jak Wy to widzicie?” I właśnie dlatego Dolina Dobra jest dziś tak autentyczna i dynamicznie się rozwija. Bo ludzie czują, że to także ich projekt. Ich decyzje, ich pomysły, ich odpowiedzialność. To działa, bo daje ludziom sprawczość. Sprawia, że nie „muszą” – tylko chcą brać odpowiedzialność. A o taki wpływ mi chodzi – nie o wielkie deklaracje, tylko o codzienne decyzje, które zmieniają kulturę organizacji od środka.
Podkreślasz, że odpowiedzialność to przewaga, a nie koszt. Jak Twoim zdaniem polskie firmy radzą sobie z wdrażaniem zrównoważonych praktyk i gdzie widzisz największe pole do poprawy?
Jesteśmy na dobrej drodze. Coraz więcej firm w Polsce dostrzega wagę ESG, chce działać odpowiedzialnie, myśli o swoim wpływie na ludzi i środowisko. Ale wciąż dla wielu to coś „do odhaczenia” – a nie realna część strategii. Tymczasem odpowiedzialność to nie koszt – to inwestycja. W trwałość, reputację, lojalność klientów, zaangażowanie zespołów. To przewaga, której nie da się łatwo skopiować. W Goodvalley mieliśmy to szczęście – i odwagę – że zrównoważony rozwój był fundamentem, a nie dodatkiem. Od humanitarnej hodowli i unikania antybiotyków, przez energię z biogazu, aż po zamknięty, przejrzysty łańcuch dostaw – wszystko było spójne i prawdziwe. I to działało. W liczbach, relacjach i zaufaniu. Co więcej – to przyciągało ludzi. Klientów, którzy widzieli sens. Partnerów, którzy chcieli współpracować. Pracowników, którzy byli dumni, że są częścią czegoś większego. A największe pole do poprawy? Przywództwo. Bo strategia ESG bez lidera to tylko ładny slajd. To lider musi pokazać, że odpowiedzialność to jego świadomy wybór – nie obowiązek. I że to właśnie ten wybór buduje prawdziwe zaufanie i długofalową wartość.
“Odpowiedzialność to dziś przewaga
– nie koszt. Trzeba tylko umieć ją wykorzystać.”
Przez lata obserwowałeś zmiany w branży, szczególnie w obszarze produkcji, przywództwa i zrównoważonego rozwoju. Jak Twoja dotychczasowa ścieżka zawodowa ukształtowała obecną wizję Nowak IMPACT?
Moja droga zawodowa to w zasadzie podróż przez trzy światy: efektywność operacyjną, rozwój ludzi i zrównoważony biznes. Widziałem, jak wygląda firma od środka, jak funkcjonuje zarząd, jak podejmuje się strategiczne decyzje. Ale też – jak wiele można zmienić, gdy liderzy podejdą do tego z odwagą i pokorą.
Nowak IMPACT to próba przeniesienia tych doświadczeń na szerszy grunt. Chcę wspierać organizacje, które są gotowe działać lepiej – mądrzej, skuteczniej, odpowiedzialnie. I to nie tylko w dużych korporacjach. Widzę ogromny potencjał w firmach średnich, rodzinnych, lokalnych – które mają siłę, pasję, energię… ale często zostają same z wyzwaniami, bo brakuje im wsparcia, struktury albo po prostu – zaufanego partnera do rozmowy i działania. Dziś wiem, że najwięcej mogę dać właśnie tam. Tam, gdzie nie trzeba udowadniać, że się zna teorię – tylko pokazać, że się rozumie rzeczywistość.
“Nie przynoszę slajdów.
Przynoszę doświadczenie.”
Na koniec – czego oczekujesz od tego projektu i jaka jest Twoja osobista motywacja?
Nie mam wobec Nowak IMPACT oczekiwań skupionych na konkretnych liczbach. Chcę, żeby ten projekt rozwijał się naturalnie. Chcę cieszyć się procesem, wyciągać z niego lekcje i dostosowywać go do zmian i szans, które – wiem to na pewno – pojawią się po drodze. To jest dla mnie więcej niż projekt. To sposób myślenia o biznesie i o ludziach. O tym, jak można prowadzić organizacje w sposób, który daje rezultaty – ale nie kosztem wartości, tylko dzięki nim. Bo ja wierzę, że ponadprzeciętne wyniki – także finansowe, jak EBITDA – są efektem mądrego zarządzania, a nie jego celem. To one dają firmie przestrzeń: na inwestycje, na podnoszenie kompetencji, na rozwój ludzi i całych organizacji. I to właśnie chcę wspierać – firmy, które chcą wygrywać.
Dziękuję za rozmowę – i do zobaczenia. Najlepiej na żywo, może na MEATing 2025, który przecież zbliża się dużymi krokami.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia