Najbliższe lata przyniosą nam wiele zmian

Z Tomaszem Parzybutem – prezesem Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP rozmawia Katarzyna Salomon

 

W ostatnim czasie wystosowaliście pismo do dyrektora Krajowej Administracji Skarbowej. To pokłosie waszej kilkuletniej batalii o dumping cenowy w sieciach.
Tak. Zwróciłem się do pana Dariusza Hysza, dyrektora Izby Administracji Skarbowej z wnioskiem o rozważenie możliwości wszczęcia kontroli skarbowej. Kontrola miałaby dotyczyć sieci sklepów dyskontowych, które według mnie i sporej części prawników mogą zaniżać wpływy ze sprzedaży produktów spożywczych.

 

Na czym miałoby polegać wspomniane zaniżanie wpływów?
Z informacji, które posiadamy, powszechną praktyką sieci jest nabywanie m.in. mięsa od producentów krajowych i zagranicznych w cenach rynkowych, natomiast później sprzedawanie produktów w sklepach sieci często w cenach niższych nawet o 50% w stosunku do ceny nabycia. Praktyka ze strony organu skarbowego naraża budżet na mniejsze dochody.
Powołujemy się tu na treść artykułu 14 ust. 3 ustawy o CIT, według którego: „jeżeli wartość wyrażona w cenie określonej w umowie odpłatnego zbycia znacznie odbiega od wartości rynkowej, organ podatkowy wezwie strony umowy do zmiany tej wartości lub wskazania przyczyn uzasadniających podanie ceny znacznie odbiegającej od wartości rynkowej.” Zadaniem Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP jest zapewnienie podmiotom w nim zrzeszonym, ale także wszystkim innym uczestnikom rynku, którym przychodzi mierzyć się w nierównej konkurencji z sieciami dyskontowymi, tych samych zasad podatkowych oraz wykluczenie przypadków nadużywania przewag posiadanych przez sieci dyskontowe również w dziedzinie podatkowej.

 

Bez wątpienia, gdyby KAS przyznał Wam rację można byłoby powiedzieć o przełomie na linii sieci – zakłady mięsne. Proszę mi powiedzieć jaka przyszłość czeka branżę mięsną?
Najbliższe lata przyniosą nam wiele zmian, stawiają przed nami wiele wyzwań. Tym większe znaczenie widzę w działalności takich organizacji jak Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy. Nieustannie musimy reagować na propozycje często szkodliwych zmian w przepisach unijnych czy krajowych. Jesteśmy w przededniu wielu istotnych zmian, które wpłyną na egzystencję zakładów. Począwszy od małej rewolucji związanej z opakowaniami – mówię o tzw. ROP-ie, czyli ustawie o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Dziś niewiele o tym mówimy, a gwarantuję, że już niebawem kwestie te będą miały ogromny wpływ na rentowność zakładów. Mówiąc o przyszłości, nie sposób nie wspomnieć o wyzwaniu dla całej branży, zwłaszcza w kontekście prawdopodobnego osiągniecia maksimum krajowej konsumpcji, która wkrótce może zacząć spadać, szczególnie w kontekście mięsa czerwonego. Wyzwań nie brakuje na co dzień, choćby w ostatnich dniach pisaliśmy do Komisji Europejskiej sprzeciwiając się zmianom przepisów dot. walki z listerią.

 

Poproszę o więcej informacji dotyczących tego przepisu.
Sprzeciwiliśmy się propozycji zmian rozporządzenia, które zrzucałoby na producenta pełną odpowiedzialność za produkt przez cały okres zdatności do spożycia. Wydaje się to głęboko nieprzemyślane biorąc pod uwagę, że od momentu sprzedaży produktu, jego producent nie ma skutecznej kontroli nad tym, jak produkt jest przechowywany, transportowany czy przygotowywany dla konsumenta.
Zmiany w przepisach najmocniej dotkną małe i średnie zakłady mięsne. Mogą one prowadzić do wzrostu kosztów, ryzyka prawnego oraz obciążeń finansowych, co w efekcie doprowadzi do dalszych wzrostów cen produktów. Sprzeciwiamy się temu i liczymy, że pozostałe kraje UE również wyrażą swój zdecydowany sprzeciw.

 

Z jakimi zagrożeniami borykają się jeszcze przedsiębiorcy?
Trudno tu wymienić wszystkie zagrożenia. Zacznijmy od stycznia, kiedy podniesiono minimalne wynagrodzenie za pracę. Stawka została podniesiona mimo faktu, że w ciągu ostatnich 2 lat średnia stawka pracowników i tak wzrosła o blisko 26 procent. Mówiąc całościowo o branży należy pamiętać, że koszt energii to jeden z głównych czynników wpływających na koszty produkcji na rynku mięsnym. Te ewentualne wzrosty cen energii będą determinowały w dużej mierze sytuację branży. Zwróćmy jeszcze uwagę na walkę cenową między sieciami, które już nawet nie kryją się z dumpingiem, od których zaczęliśmy naszą rozmowę. Sklepy firmowe naszych członków przegrywają walkę o klienta. Wszystko to dzieje się przy wieloletniej bierności resortu. Liczę, że teraz w końcu się to zmieni.

 

Jak ocenia Pan zachodzące przemiany?
Żyjemy w czasach permanentnego kryzysu branży mięsnej. Począwszy od roku 2014, kiedy mieliśmy pierwsze ognisko ASF i kolejnych wydarzeń wpływających na destabilizację rynku. Mamy kumulację wielu złych wydarzeń, które mocno odbijają się na naszym rynku. Myśląc o drobiu, wyzwaniem jest rosnący import drobiu z Ukrainy. Z drugiej strony nie jest tajemnicą, że globalna konsumpcja drobiu rośnie i jest najmniej zagrożona zmianą nawyków żywieniowych. Mówiąc całościowo o branży należy pamiętać, że koszt energii to jeden z głównych czynników wpływających na koszty produkcji na rynku mięsnym. Jej ceny będą kluczowe dla sukcesu w naszych firmach. Jesteśmy też w przededniu rewolucji opakowaniowej.

 

Które z rynkowych trendów wpływają najmocniej na kierunek rozwoju polskich zakładów przetwórstwa mięsnego?
Wspomniałem już o cenach energii, zmianach legislacyjnych pomijając temat pogłowia trzody chlewnej, który jest niezwykle istotny. Obserwowany w ostatnich latach spadek pogłowia trzody chlewnej w Polsce jest w dużej mierze spowodowany brakiem jasnej strategii rozwoju sektora wieprzowiny. Proszę zwrócić uwagę, że obecnie dofinansowywane są głównie małe gospodarstwa rodzinne, które ze względu na brak skali oraz możliwości zapewnienia odpowiedniej jakości chowu, nie mogą być konkurencyjne wobec importu tuczników z zagranicy. W takiej Hiszpanii czy Belgii dominują profesjonalne podmioty dysponujące wielką skalą. Powoduje to odejście rolników od hodowli trzody. W ich miejsce nie mogą wejść jednak duże podmioty z racji na ograniczenia administracyjne w budowie czy rozwoju ferm i tu się koło zamyka. Tak rolnicy, jak i przetwórcy mają problem w skutecznym przeprowadzeniu i zakończeniu całego procesu prawnego związanego np. z budową chlewni, kurnika czy też budową lub rozbudową zakładu przetwórczego. Problem jest zgłaszany od dawna, jednak, póki co – bezskutecznie. Bez zmian w przepisach za kilka lat będziemy mieli problem z dostępnością surowca.
Dodam jeszcze, że ogromny niepokój budzą plany Komisji Europejskiej zmierzające do znacznego podniesienia wymagań produkcyjnych na terenie UE bez zapewnienia, że importowane produkty będą musiały również je spełniać.

 

Jak ewoluują oczekiwania konsumentów związane ze smakiem, jakością i trwałością wyrobów wędliniarskich?
Bez wątpienia oczy konsumentów zwrócone są w kierunku produktów wysokojakościowych, potwierdzonych znakami jakości, dobrostanu. Idziemy także w kierunku produktów z segmentu convenience. Coraz częściej zwracamy uwagę na produkty garmażeryjne. Co mnie osobiście bardzo cieszy, coraz większą uwagę zwracamy także na produkty lokalne, a także krajowe z oznaczeniem Produkt Polski.

 

Dziękuję za rozmowę.