Z Jackiem Zarzeckim – Prezesem Zarządu Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego rozmawiała Katarzyna Salomon
Czy sposób transportu zwierząt ma realny wpływ na jakość i smak pozyskiwanego mięsa?
Na te pytanie można odpowiedzieć jednym słowem: TAK. Doskonale wiemy, że jakość wołowiny, jej smak, zależy od wielu czynników. Nie tylko od rasy zwierzęcia, płci, wieku czy sposobu żywienia, ale również od transportu. To jeden z najbardziej newralgicznych punktów całego procesu, który może w przypadku złego przebiegu zepsuć to, na co pracował rolnik i z czego przetwórca powinien czerpać zysk. Transport powoduje u zwierząt stres i zmęczenie, co może spowodować wady mięsa, które będzie twarde, suche i ciemne. A więc nawet ze względu na wygląd konsument będzie je odrzucał. Jeżeli dodamy do tego nieodpowiednie pH mięsa, to mamy wtedy problem.
Jak zatem dbać o dobrostan zwierząt podczas transportu?
Tutaj najważniejszy jest element czasu transportu oraz załadunku. Zresztą mamy je określone jasno w przepisach prawa. Na etapie załadunku potrzebna jest współpraca rolnika z przewoźnikiem, żeby załadunek przebiegł sprawnie i szybko bez zbędnej zwłoki tak, aby stres związany z samym załadunkiem u zwierząt nie trwał zbyt długo. Trzeba pamiętać, że sam proces może być niebezpieczny, gdyż zdenerwowane zwierzę potrafi zaatakować, cofać się czy też uciekać. Dlatego ważny jest system przepędów oraz załadunku. Wiem ze swojego doświadczenia, że lepiej zwierzęta przygotować odpowiednio wcześnie, pogrupować je. Najgorszym doradcą jest pośpiech, o czym sam się przekonałem przed kilkoma laty, kiedy to stałem na rampie, a zwierzęta były już na samochodzie nagle się zawróciły i mnie poturbowały, tak że do dzisiaj odczuwam skutki tej przygody.
Które elementy szczególnie niekorzystnie wpływają na przewożone zwierzęta?
Oprócz wspomnianego wcześniej procesu załadunku, ważny jest sam transport. Nie będę mówił o zasadniczych kwestiach dotyczących stanu pojazdów i ich przystosowania do transportu, bo to jest oczywiste. Mniej oczywiste i to, o czym się zapomina to, że oprócz czasu transportu równie ważne jest podejście kierowcy.
Musi pamiętać, że nie wiezie kamieni, ale żywe istoty. Powstrzymywanie się od gwałtownych hamowań, ostrych zakrętów i wszystkich innych czynności mających wpływ na płynność jazdy będzie odbijało się później na jakości mięsa.
Jakie najważniejsze rozporządzenia regulują kwestie transportu żywych zwierząt?
Wszystkie kwestie związane z transportem zwierząt mamy określone. W rozporządzeniu Rady (WE) NR 1/2005 z dnia 22 grudnia 2004 r. w sprawie ochrony zwierząt podczas transportu i związanych z tym działań oraz zmieniające dyrektywy 64/432/EWG i 93/119/WE oraz rozporządzenie (WE) nr 1255/97. Ale żeby nie było trzeba grzebać w niejasnych często przepisach Główny Lekarz Weterynarii wydał instrukcję w zakresie zatwierdzania przewoźników oraz środków transportu do przewozu zwierząt, przeprowadzania kontroli oraz przeprowadzania kontroli wykonywania transportu zwierząt w zakresie ich dobrostanu. Instrukcja taka znajduje się na stronach Głównego Inspektoratu Weterynarii. I warto ją dać do przeczytania, od czasu do czasu, swoim przewoźnikom w celu przypomnienia przepisów, jakie obowiązują.
Z którym aspektem transportu związane są największe trudności?
Tak jak wspominałem wcześniej, oprócz czasu transportu oraz załadunku i umiejętności kierowcy to stan pojazdów oraz sposób umiejscowienia zwierząt w samych samochodzie. Co do stanu pojazdów to trzeba pamiętać, że ostre elementy, krawędzie mogą spowodować rany u zwierząt. Złe umiejscowienia, czyli zbyt duży ścisk może doprowadzić do tego, że gdy zwierzę się przewróci, zostanie stratowane przez inne, co jednoznacznie oznacza stratę dla zakładu.
Jakie największe konsekwencje związane są z nieprawidłowym przewozem zwierząt?
O tym, że zły transport powoduje złą jakość mięsa, a co za tym idzie, straty finansowe już mówiliśmy. Trzeba pamiętać również o tym, że funkcje kontrolne w zakresie pojazdów oraz kierowcy pełni Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Transportu Drogowego i Policja. W ostatnich latach była stała współpraca pomiędzy tymi służbami w celu wyłapywania przewoźników, którzy łamali przepisy prawa. Pamiętajmy, że każda nagłośniona sytuacja o złych warunkach transportu odbija się na wizerunku branży. Musimy mieć ciągle z tyłu głowy, że każdy z nas jest małym elementem, trybikiem w tej wielkiej machinie zwanej sektorem wołowiny. Kiedy jednak ten mały trybik zawiedzie to spowoduje, że konsekwencje poniesie cała maszyna. Nie chciałbym podawać już przykładu z Kalinowa, gdzie wszyscy straciliśmy wizerunkowo na tym, że przeprowadzono nielegalny ubój, ale sam transport zwierząt budził delikatnie mówiąc – wątpliwości.
Jakie warunki powinny być bezwzględnie spełnione, aby transport zwierząt odbywał się zgodnie z zasadami zachowania ich dobrostanu?
Często wydaje się, że wystarczy przestrzeganie prawa. Jednak dzisiaj wiemy więcej. W przeprowadzonych badaniach opinii publicznej okazało się, że konsumenci oczekują większej transparentności, a kwestia dobrostanu zwierząt jest dla nich bardzo ważna. Dlatego musimy iść o krok dalej. Należy rozmawiać o wprowadzeniu monitoringu w momencie załadunku bydła na samochód tak, żeby uniknąć oskarżeń o transport zwierząt, które nie nadają się do tej czynności. Tutaj trzeba wypracować sensowne rozwiązanie. Wiemy, że ta kwestia nie wymaga nakładów finansowych a bardziej zmiany podejścia i mentalności. Warto jest też organizować cykliczne szkolenia dla przewoźników i kierowców i przypominać im o tym, jakie obowiązują przepisy.
Jestem zwolennikiem edukacji, a nie sankcji. Ale gdy edukacja nie przynosi skutków, to wszelkie nieprawidłowości uderzające w cały sektor należy zwalczać. Za dużo mamy do stracenia i stawka jest zbyt wysoka, żebyśmy mogli sobie pozwolić na amatorszczyznę.
Dziękuję za rozmowę