
Z Maciejem Patalas – wspólnikiem i Dyrektorem Zarządzającym D-SAN Solutions Sp. z o.o. rozmawia Karolina Szlapańska
Witaj Maćku, dziękuję za przyjęcie zaproszenia do przeprowadzenia wywiadu, czy to jakaś specjalna okazja?
Cześć Karolino, to ja dziękuję, a okazja faktycznie jest bardzo specjalna, bo w tym roku nasza firma obchodzi 10-lecie działalności!
W takim razie serdecznie gratuluję! Dekada za Wami, jak wspominasz ten czas?
W mojej pamięci z pewnością na zawsze zostaną bardzo trudne początki, ponieważ startowaliśmy praktycznie od przysłowiowego zera, jeżeli chodzi o naszą znajomość rynku przetwórstwa spożywczego, czy naszą wiedzę w tematach związanych z procedurami higienicznymi. Ale też świetnie pamiętam pierwsze sukcesy i podpisane umowy z klientami. W październiku 2015 r. oddaliśmy do eksploatacji pierwszy system dezynfekcyjny, wyprodukowany na Islandii przez naszego partnera firmę Alvar Mist ehf i to był początek. Przy każdej okazji dziękuję P. Prezesowi Jackowi Tarczyńskiemu, że dał nam tę szansę i zgodził się na montaż, zainteresowany nową technologią. Do dzisiaj firma Tarczyński S.A. pozostaje naszym największym klientem i stałym partnerem, dzięki któremu możemy się rozwijać. Nie ma miejsca na kompromisy, a jakość produktów stawiana jest na pierwszym miejscu.
Dzisiaj można więc powiedzieć, że D-SAN jest marką rozpoznawalną i cenioną przez przedsiębiorców z rynku spożywczego, szczególnie liderów, którzy inwestują w bezpieczeństwo produkcji.
Chyba mogę się z Tobą zgodzić i dodać, że naprawdę cały nasz zespół z ogromnym wysiłkiem na to pracuje przez 7 dni w tygodniu i 24h/dobę. Potwierdzają to otrzymywane od naszych Klientów referencje i podziękowania za profesjonalną opiekę serwisową. To bardzo budujące, szczególnie wtedy kiedy Klient ma opinię bardzo wymagającego i oferuje produkty, które codziennie widzę na półce supermarketu 🙂 Mamy bardzo młody, ale sprawny zespół techniczny, którymi kieruje dwóch managerów z dużym doświadczeniem, P. Zbigniew Jędrusiak i P. Maurycy Soja. Muszę przyznać, że z korzyścią dla takich firm jak nasza, wrocławska politechnika wypuszcza na rynek pracy dobrze rokujących absolwentów.
Jak się aktualnie pozycjonuje D-SAN na rynku, gdzie jesteście jako producent systemów dezynfekcyjnych?
Obserwując rynek technologiczny i konkurencję, także w Europie, to mogę powiedzieć z ręką na sercu, że po 10 latach działalności, jesteśmy w Polsce nr 1 jeżeli o projektowanie i produkcję systemów dezynfekcyjnych w technologii zamgławiania i natrysku. Na stałe obsługujemy 47 zakładów produkcji spożywczej, działających w takich branżach, jak przetwórstwo mięsa i drobiu, przetwórstwo ryb i owoców morza, produkcja dań gotowych, produkcja sushi, produkcja porcjowanych mieszanek sałat. Co roku realizujemy ok. 10 nowych inwestycji, a każdego miesiąca do 15 wizyt serwisowych, zarówno gwarancyjnych, jak i pogwarancyjnych. Mamy też klientów na Litwie, Łotwie, Białorusi oraz produkujemy systemy na projekty inwestycyjne realizowane przez naszych partnerów z Islandii.
Islandia znana jest przede wszystkich ze wspaniałej natury i krajobrazów, jak wygląda w tym egzotycznym kraju wasz biznes?
Naszym wspólnikiem jest firma Alvar Mist ehf., zarządzana przez P. Guðmundura Sigþórssona, który pełni także funkcję członka zarządu w naszej spółce. Nie mogę też pominąć drugiego ze wspólników firmy Alvar, P. Ragnara Olafssona, który obecnie jest już na emeryturze, ale to osoba od której otrzymaliśmy na początku naszej działalności największe wsparcie i wiedzę produktową. Alvar obsługuje rynek skandynawski, ale też np. klientów w Kanadzie czy USA. Często systemy, które trafiają do klientów z tych rynków są produkowane przez naszą polską spółkę. Najdalej wysyłaliśmy system na Grenlandię, ciekawe doświadczenie.
A jak dzisiaj wygląda Wasze portfolio produktowe? Co możecie zaproponować nowym klientom?
To przede wszystkim szeroka gama systemów zamgławiających generacji trzeciej i czwartej, dedykowanych zarówno dla dużych, jak i mniejszych kubatur, to także systemy wykorzystujące technologię zamgławiania, ale przeznaczone do codziennej, śródoperacyjnej dezynfekcji maszyn i urządzeń. Mamy także w ofercie systemy, które aplikują roztwory kultur bakterii na produkty czy roztwory preparatów hamujących rozwój patogennej mikroflory bakteryjnej. Oczywiście skupiamy się nie tylko na funkcji sterylizacyjnej, eliminującej bakterie czy procesie wydłużenia terminu przydatności do spożycia, ale proponujemy naszym klientom projekty optymalizacyjne.
Rozumiem, że wasze systemy pomagają utrzymać wysoki standard higieny, ale co masz na myśli, mówiąc o optymalizacji?
Jeszcze 5-6 lat wstecz, ciężko było udowodnić klientowi, że inwestując w automatyzację w tym obszarze, może także zaoszczędzić. Ale dzisiaj, kiedy mamy do czynienia z brakiem rąk do pracy w przetwórstwie spożywczym, a roboczogodzina nie kosztuje już 4,50 zł inwestycja w maszynę, która zastąpi człowieka i wykona proces w powtarzalnej, wysokiej jakości oraz zaoszczędzi „przy okazji” 90% wody i 50% chemii, ma także sens ekonomiczny.
Co sądzisz o nowych przepisach, które będą w połowie przyszłego roku obowiązywać w krajach Unii Europejskiej dot. kryteriów mikrobiologicznych dla produktów gotowych do spożycia.
No cóż, to musiało się w końcu wydarzyć, po odnotowaniu w ostatniej dekadzie wzrostu zachorowań na Listeriozę wśród ludzi, zakończonych w niektórych przypadkach śmiercią. Unia musiała więc wprowadzić nowe limity dla Listerii Monocytogenes, które faktycznie są bardzo rygorystyczne i będą stanowić dla mniejszych firm barierę trudną do pokonania. Niezbędne jest współdziałanie producentów żywności z mikrobiologami, lekarzami weterynarii, a także dostawcami chemii i technologii, żeby zachować konkurencyjność firm działających w naszym kraju, bo jednak trzeba traktować te przepisy również w tym aspekcie. Kto nie sprosta nowym wymaganiom, może wypaść z rynku.
Maciej, bardzo dziękuję za rozmowę i życzę z okazji 10-tych urodzin dalszego rozwoju i kolejnych sukcesów na rynku!
Karolina, serdecznie dziękuję i do zobaczenia na MEATingu!